poniedziałek, 2 kwietnia 2012

zbliżają się święta wielkanocne, o których ja kompletnie zapomniałam.
także, moje zdziwienie wczoraj wieczorem było co najmniej komiczne dla pozostałych osób.
ten czas leci tak szybko, dopiero co był grudzień, dopiero co był wrzesień i smażyłam pupkę w tunezji. dopiero co zaczynałam szkołe, a zostały mi 4 tygodnie na pozaliczanie wszystkiego ;p
choć podobno co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj. a co odłożysz na jutro a robisz dzisiaj, olej. to ta presja, że muszę ! muszę ! muszę ! mnie dobija. nie lubie ograniczeń czasowych- co najlepiej widać na zakupach, gdy mam godzinę do zamknięcia sklepu, wpadam w pnaike, najchętniej rzuciła bym wszystko, popłakała się ze nie mogę spokojnie pomyśleć nad zkupami i cieszyć sie nimi. a o to w tym wszystkim chodzi, o radość.